W lutym 2016 miałem już mocne postanowienie nawrócenia się do Pana Boga i umacniającą się wiarę.
Uznałem wtedy, że jakoś spróbuję się przygotować do powrotu do Pana Boga i że potrzebuję czasu aby się przygotować do pojednania z Bogiem i spowiedzi po 20 latach nieobecności w kościele.
Mówię tu o duchowej nieobecności, ponieważ jak przypomniała mi później moja żona, czasem pojawiałem się w kościele z okazji świąt, czy innych uroczystości kościelnych (1 komunia dzieci, itp.) - ponieważ przymuszała mnie do tego żona i okoliczności.
W rzeczywistości jednak byłem wtedy niewierzący. To była oczywiście była czysta hipokryzja w moim przypadku. I wygodnictwo, aby tylko mieć “święty” spokój, bo duchowo byłem martwy.
Uznałem wtedy, że Panu Bogu należy się pokuta za moje grzechy i porzucenie Go. Czułem, że to musi być wysiłek z mojej strony, że potrzebna jest jakaś ofiara i poświęcenie z mojej strony.
Właśnie rozpoczynał się Wielki Post, więc podjąłem posty, niektóre dni o chlebie i wodzie, więcej się też modliłem.
Podjąłem też mocne postanowienie odwrócenia się od grzechów nieczystości (związanych z oglądaniem nagich kobiet w Internecie) których niewolnikiem byłem od młodości.
To było uzależnienie z którym nie potrafiłem zerwać, chociaż wiele, wiele razy bezskutecznie próbowałem.
Jednak, zawsze w końcu kończyło się to upadkiem i powrotem do grzechu, aż w końcu zaprzestałem walki, wmawiając sobie że przecież to nic takiego, przecież nikogo nie krzywdzę.
Takie w końcu znalazłem sobie rozwiązanie na ten problem - stłumiłem swoje sumienie i oszukiwałem samego siebie.
Jednak tym razem podejmując walkę o czystość wiedziałem i mocno postanowiłem, że to musi się skończyć!
Że nie mogę i nie chcę być już niewolnikiem tego grzechu który tak mnie zniewala i zarazem upokarza. Dlatego pamiętając o tym, jak bardzo jestem słaby, tym razem poprosiłem o pomoc Pana Boga.
W pewnym momencie powiedziałem do Niego po prostu, ale szczerze:
“Panie Boże, pomóż mi, bo ja nie chcę już grzeszyć, a sam nie dam sobie z tym rady”.
W tym czasie (w okresie wielkiego postu 2016) częściej też czytałem Pismo Święte. Tak minęło parę tygodni.
Wtedy właśnie zauważyłem coś niezwykłego, tym razem udało mi się wytrwać w czystości. Po początkowym okresie mocnego kuszenia, jakoś tak po cichu grzech odszedł.
Więcej! Zauważyłem też, że coś się we mnie zmieniło.
Nagle się spostrzegłem, że w ogóle nie widzę golizny która jest tak wszechobecna w Internecie (np. w reklamach).
To znaczy widzę, ale zupełnie nie zwracam na to uwagi.
Wtedy dotarło do mnie, że to się naprawdę stało!
Pan Bóg uwolnił mnie od grzechu! Tak po prostu.
Byłem wolny! Po tylu latach!
Sam nie mogłem w to uwierzyć!
Dla mnie to był cud.
Prawdziwa Boża interwencja w moim życiu.
Wtedy po raz pierwszy uwierzyłem, że Pan Bóg rzeczywiście istnieje i jest blisko mnie, że mnie zna i działa w moim życiu (ale bardzo dyskretnie) i mi pomaga.
Kiedy więc zbliżał się czas Wielkanocy zbierałem się powoli na odwagę aby pójść do spowiedzi.
[Kiedy i dlaczego się nawróciłem? cz.6]
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz